Jak uniknąć blokady Facebooka? Co robić, aby rozwijać markę w Internecie? Co publikować w mediach społecznościowych? Sprawdź porady i wnioski!
Już w 2017 roku ostrzegano i głośno mówiono w mediach społecznościowych, że Google rozwinie w siłę, a Facebook nie będzie miejscem, gdzie trudniej będzie trafiać organicznie do czytelników. Myślałem, że mam czas, jednakże blogowanie czegoś mnie nauczyło. Dzięki temu potrafię przyznawać się do błędu, pochylić głowę, gdy napiszę coś głupiego. Mimo wszystko najważniejszą lekcją, jaką dało mi blogowanie, jest umiejętność reagowania i planowania, gdy zbliża się jakaś katastrofa.
Nie czekaj na lepszy moment
Od 2017 roku dostałem kilka zapytań o powody pozostania na darmowej platformie Blogspot.com. Dlatego, gdy otrzymywałem kolejne zapytania w 2018 roku, zrobiłem plan i podzieliłem się swoim pomysłem w artykule ,,Jak przeprowadziłem rebranding bloga”. Świadomy nadciągających zmian w Internecie, postanowiłem działać. Chciałem ruszyć z newsletterem, ale takim, który sam bym chciał czytać, a nie regularnie otrzymywanym spamem z linkami do najnowszych postów na blogu. Moja głowa jest pełna pomysłów, a WordPress otworzył przede mną wiele możliwości, których dotychczas nie znałem.
Twórz swój newsletter i realizuj pomysły
Postanowiłem realizować webinary, nagrywać podcast ,,Nie będąc sobą”, oraz dzielić się swoim życiem z osobami czytającymi mój blog, tylko w bezpiecznym miejscu! Dlatego stworzyłem Zamkniętą Listę, która polega na niczym innym, jak rozbudowanym newsletterze. Zapisując się do niego, każdy otrzymuje dostęp do panelu, który zawiera skróty do niedostępnych na blogu podcastów, webinarów, darmowych materiałów czy rozdziałów e-booków. Gdy ktoś przez dłuższy czas nie odczytuje wiadomości ode mnie, zostaje usunięty, abym nie zostawiał spamu na skrzynce e-mail.
Krok z otwarciem Zamkniętej Listy był słusznym rozwiązaniem, ponieważ w 2019 roku kilka opublikowanych przeze mnie treści, nie spodobało się Facebookowi, więc nałożył na mnie blokadę, która nie pozwala na docieranie do nowych odbiorców na Instagramie, ani dzielenie się linkiem do mojej strony i artykułów w komunikatorze Messenger oraz What’s App. Dzięki temu tylko osoby z Zamkniętej Listy przy okazji pogawędki ze mną dowiadują się o nowych treściach na blogu, chyba że sami wcześniej zajrzą i je przeczytają.
Nowa forma publikacji w social-mediach
Nieodpowiedzialne i głupie byłoby całkowite rezygnowanie z portali społecznościowych. Facebook oraz Instagram jest najczęściej wybieraną formą kontaktu i subskrypcji tego, co robię w Internecie. Co mogłem zrobić, aby informować o nowych treściach, bez podawania o nich wielu informacji? Zadanie było trudne, ale i jemu musiałem podołać.
Na Instagramie przestały działać hashtagi i geolokalizacja, a InstaStory wyświetla się nielicznym obserwującym. Na Facebooku linki wyświetlają się tylko tym, którzy odwiedzają fanpage. Co miałem zrobić, żeby sprostać temu wyzwaniu, skoro nawet reklama nie była możliwa? Odpowiedź jest banalnie prosta — zdjęcia i puste posty. Gdy publikujęartykuł lub felieton na blogu, nie mogę o nim informować, więc robię coś, co przy okazji nie zaśmieca portali społecznościowych linkami i obrazkami typu ”kliknij tutaj!”’.
Jakie posty publikować na Facebooku?
Publikuję całkiem nowy post na Facebooku, w którym wyrażam swoje stanowisko w danej sprawie. Oczywiście nawiązuje ona do nowej treści na blogu. Na końcu wywodu informuję, że więcej napisałem na ten temat w nowym wpisie na blogu. Czasem zamieszczam zdjęcie, innym razem rezygnuję z tej praktyki. W sprawie Instagrama podjąłem najbardziej radykalną i szaloną decyzję. Usunąłem wszystkie 2 000 zdjęć w ciągu dwóch dni. Zostawiłem tylko zdjęcia z sesji zdjęciowych, które prezentują wyłącznie mnie. Chciałem, aby profil dorównał obecnej blogosferze i standardom w niej panujących. Ustaliłem, że zdjęcia będą pojawiać się sporadycznie, a w przeciągu miesięcy nawet w ogóle. Rozumiem oburzenie odbiorców i specjalistów, mówiących, że ten krok doprowadzi do mojego medialnego samobójstwa. Tylko w tym przypadku, portale społecznościowe skutecznie spełniły ten wariant.
Po złamaniu regulaminu Facebooka nie mogę już na nic liczyć. Moje posty w Instagramie wyświetlają się i tak nielicznym. Póki w jakimś stopniu działa InstaStory, wolę na nim dzielić się tym, co nowego u mnie oraz na blogu. Posty w Instagramie są tylko wizytówką, skupiającą się głównie na poruszanej tematyce i tym, czym się zajmuję. Utworzyłem więc drugi profil, na którym publikuję luźniejszą formę. O dziwo tamto konto nie jest zablokowane, więc dzielę się życiem i pracą na InstaStory tylko wtedy, gdy mam coś naprawdę ważnego do powiedzenia. Nie chcę się ponownie narażać dla portalu Facebook, ponieważ w razie potrzeby, na drugim koncie będę mógł pozwolić sobie na dotarcie do większej liczby osób, ponieważ hashtagi oraz oznaczenie lokalizacji w nim działa.
To podejście, chociaż wydaje się obsesyjne lub nieodpowiednie, może Cię ustrzec przed blokadą Facebooka, brakiem zamartwiania się o zmniejszenie zasięgów oraz ułatwić budowanie relacji z odbiorcami.
Masz z czymś problem?
Chcesz zaoszczędzić czas lub zlecić to zadanie profesjonalistom? Napisz do nas, abyśmy pomogli Ci w wyzwaniach ze stroną internetową lub social-media. Nasz zespół czeka na Twoją wiadomość.